
Fragment:
Ładna dziewczyna – pomyślałem sobie. Lecz nawet w myślach nie wierzyłam w to, że ja biedny chłopak, mogę często rozmawiać z Ritą. W domu państwa Goldman pracowało więcej osób ze służby, którzy polubili mnie i często w kuchni dostawałem smakowite jedzenie, które ukradkiem pakowałem, by zanieść chorej matce. Martwiłem się o nią, a ona często mi mówiła. – Synku, jak ci tam jest. Czy nie za ciężka to praca dla ciebie? – Nie mamo – odpowiadałem. – Lubię ten dom i atmosferę w nim. Lecz ni słowem nie wspominałem o Ricie. I tak mijały lata, lata jakże urocze dla mnie, gdyż zaprzyjaźniłem się z Ritą. A później przyszedł ten nieszczęsny wrzesień i miasto Łódź zamieniło się w Litzmannstadt. Straciłem pracę, bo Państwo Goldmanowie pośpiesznie opuścili dom, zabierając ze sobą Ritę. – Może się jeszcze spotkamy Wiktorze – rzekła do mnie na pożegnanie. – Mam taką nadzieję. Choć wiedziałem, że będzie to trudne, ale tak powiedziałem, bo cóż innego mogłem powiedzieć. Później widywałem żołnierzy niemieckich na ulicach miasta i znów bieda zawitała do naszego domu. Pewnego razu, późnym wieczorem, ktoś zastukał do naszych drzwi. Otworzyłem je i stanąłem blady, ze zdziwienia.
Serwer: | Audiobook: | Format: |
---|---|---|
![]() | TAK | PDF, Epub, mobi, mp3 |